Janek222
Cichy plotkarz
Dołączył: 24 Lip 2006
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Raczej dokąd?!
|
Wysłany: Pon 18:38, 24 Lip 2006 Temat postu: A co wy na to?! |
|
|
"Parszywe czasy"
Pechowy klient numer 183 zatrzymał się przed biurem. Dłuższą chwilę kontemplował wiszący nad wejściem szyld: "Zabezpieczenia pośmiertne. Boisz się wiecznego potępienia? Wstąp do nas" Poskrobał się po ciemieniu. Sześćdziesiąt lat to wiek, w którym ateista-komunista miewa momenty zwątpienia. Wreszcie niepewnie położył dłoń na klamce i przestąpił próg.
Siedzący za biurkiem brunet na jego widok powstał z miejsca z sympatycznym uśmiechem.
-Witam szanownego klienta, zechce pan spocząć. Czym możemy służyć? Może kawy? Albo koniaczku?
-Nie, nie, ja tylko... Zobaczyłem wasz szyld. O co chodzi z tymi zabezpieczeniami?
-To bardzo proste. Jest pan wierzący?
-Szczerze powiedziawszy, nie.
-I znakomicie. Orintuje się pan trochę w religi chrześcijańskiej?
-Trochę. W młodości czytałem sporo, Marks pisał na ten temat... I Lenin.
-Widzę, że ma pan pewne przygotowanie teoretyczne. To bardzo dobrze. Czy wierzy pan w istnienie duszy?
-W zasadzie nie.
Człowiek za biurkiem uśmiechnął się błogo.
-Proponuję, aby na dziesięć minut założył pan, że dusza istnieje.
-Zgoda
-Jak panu zapewne wiadomo, po śmierci może ona trafić do piekła albo przez czyściec do nieba...
-No, chyba tak to było.
-Dusza jest własnością Boga, ale człowiek może nią rozporządzać. Zna pan legendy o doktorze Fauście, albo mistrzu Twardowskim?
Zapisali swoje dusze diab...
-Znakomicie. I co się później z nimi stało po śmierci?
Klient zmarszczył czoło i przez dłuższą chwilę szukał odpowiedzi w zawodnej pamięci.
-Faust chyba trafił do piekła. A Twardowski uciekł na księżyc... Ale zasadniczo, kto podposał cyrograf, ten chyba na dół...
-Owszem. Teraz proszę posłuchać naszej oferty. Proponujemy, aby zapisał pan duszę nam. Naszej firmie.
-I co z nią zrobicie?
Sprzedawca wzniósł oczy ku sufitowi.
-A co mamy zrobić?! Nic. Po kiego grzyba nam potrzebna? My tylko zostaniemy jej prawnymi właścicielami, a pan może sobie jej używać do woli.
-To po co mam ją wam sprzedać? - Petent był wyraźnie zdezorientowany.
-To proste. Żyje pan sobie, potem umiera. Dusza może iść do nieba, a może do piekła. Ryzyko cholerne, zważywszy, jakie nieżyciowe są przykazania i wymogi Kościoła. Można też odrazu zaklepać sobie miejsce w piekle, podpisując cyrograf. A my proponujemy, aby zapisał pan duszę naszej firmie. Jeśli po śmierci zgłosi się do pana diabeł, to pan mu pokaże figę - bo dusza już w innych rękach.
Ateista - komunista spojrzał z zainteresowaniem.
-A wie pan, że to brzmi niegłupio - powiedział. - To po ile skupujecie te dusze?
-Nie, my ich nie skupujemy. To pan wpłaca równowartość pięćdziesięciu euro, podpisuje dokument notarialny, przekazujący duszę naszej firmie, a my zadbamy o resztę.
-Pięćdziesiąt euro - Zadumał się komunista.
-To stawka podstawowa, ale, oczywiście możemy ją panu rozłożyć na raty. Jako ateista dostanie pan dwadzieścia procent zniżki...
-A jeśli Boga jednak nie ma?
-wtedy, no cóż, straci pan dwieście złotych. Ale na świecie żyje siedem miliardów ludzi, a z nich sześć miliardów w coś wierzy. Taka masa nie może się przecież pomylić. W dodatku gwarantujemy ochronę przed piekłem niezalkeżnie od wszystkiego. Nie musi pan zmieniać zainteresowań, przyzwyczajeń, nie musi pan rzucać nałogów, pościć, pokutować... Nadal może pan wierzyć w komunizm i Lenina. Ale gdyby się okazało, że to jednak księża mieli rację, to jest pan zabezpieczony.
-I trafię do nieba?
-Skoro po śmierci są tylko dwa stany: niebo i piekło, a jak wiemy, do piekła pan nie trafi...
-A, zaryzykuję. -Klient wyciągnął z kieszeni portfel i odliczył banknoty. -Moje dane osobowe?
-Będą chronione zgodnie z ustawą - zapewnił pracownik biura.
* * *
Za komunistą zatrzasnęły się drzwi. Pracownik schował cyrograf do szuflady i popił herbaty z filiżanki. Poluzował krawat. Zdawał sobie oczywiście sprawę z tego, że przez kamerę przemysłową obserwują go ukryci w innej części biura zwierzchnicy, ale doszedł do wniosku, iż należy mu się chwila relaksu.
Dyrektor generalny oderwał wzrok od monitora. Siedzący obok szef działu personalnego westchnął ciężko.
-To chyba złamanie zasad - powiedział w zadumie. - Zawsze kantowaliśmy klientów, ale nigdy tak na chama. Do tej pory ludzie podpisywali cyrografy, a my im za to płaciliśmy... Choć oczywiście, wszystko potem i tak wracało do nas. A teraz nie dość, że zdobywamy dusze, to jeszcze bierzemy za to niezły grosz.
-Faktycznie, dziwne... - mruknął Belzebub. - A jednak Lucyfer zatwierdził. Może teraz tak trzeba: brać duszę i do tego jeszcze inkasować szmal?
-Zasrana komercjalizacja - westchnął Boruta
Znacie to? jeżeli chcecie więcej zapraszam na http://www.forum3g.fora.pl/viewforum.php?f=23
Post został pochwalony 0 razy
|
|